Aktualności

W. Kulesza: Posuwamy się w Europie powoli, ale ciągle do przodu 14 gru

W. Kulesza: Posuwamy się w Europie powoli, ale ciągle do przodu

14 gru 2025 21:39

Po nowym roku KGHM MKS Zagłębie Lubin ponownie zaprezentuje się na europejskich parkietach, rozpoczynając rywalizację w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Przed mistrzyniami Polski wymagające starcia z renomowanymi rywalami, a klub – bogatszy o kolejne doświadczenia – jasno deklaruje sportowe ambicje zarówno na arenie międzynarodowej, jak i krajowej. O celach, rywalizacji i filozofii prowadzenia zespołu opowiada prezes lubińskiego Klubu, Witold Kulesza dla portalu WP Sportowe Fakty.

Kobiety

Po nowym roku KGHM MKS Zagłębie Lubin rozpocznie walkę w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Czy grupa (JDA Dijon, Viborg i Corona Brasov) jest na podobnym poziomie co rok temu?

Niektórzy mówią, że na podobnym, niektórzy - lekko wyższym. Zobaczymy, bo my, mam nadzieję, też idziemy do przodu. Mamy większe doświadczenie, jeśli chodzi o rozgrywki europejskie i trzeba walczyć. Skład grupy jest bardzo wyrównany i każdy z każdym może wygrać.

A jak Pan widzi rywalizację z PGE MKS El-Volt Lublin o fazę grupową? Dobrze, że Europa może zobaczyć dwa najlepsze polskie zespoły, czy szkoda, bo tylko jeden zespół przechodzi dalej?

Bez względu na naszą odwieczną rywalizację z Lublinem, uważam, że EHF sobie strzelił w kolano, bo nie może być tak, że w trzeciej rundzie spotykają się takie dwa silne zespoły, a wchodzą o wiele gorsze drużyny. Dwa polskie zespoły spokojnie mogłyby grać w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Natomiast wracając do dwumeczu, to dwa zwycięstwa, nie powiem, że bardzo lekko, ale na razie bez zmian i spokojnie wygrywamy z Lublinem.

Jakie cele Pan stawia drużynie na grę w Europie? W ubiegłym roku mistrzynie Polski były bardzo blisko awansu. Czy apetyt rośnie w miarę jedzenia?

Posuwamy się w Europie powoli, ale ciągle do przodu. Mam nadzieję, że w tym roku wyjdziemy z grupy. A cele, jeśli chodzi o rozgrywki krajowe, to są niezmienne - wszystkie trofea jakie istnieją, czyli mistrz, puchar i superpuchar.

Spotkań w kalendarzu jest dużo, a od początku sezonu KGHM MKS Zagłębie Lubin wygrało wszystkie mecze jakie tylko było można i przez cały czas zawodniczki były w rytmie meczowym, bez przekładania spotkań.

Podczas rywalizacji o fazę grupową Ligi Europejskiej nie przełożyliśmy ani jednego spotkania. Często nie warto i lepiej utrzymywać zespół w rygorze meczowym. Zresztą KGHM Zagłębie zawsze słynęło z dobrego przygotowania fizycznego. Wytrzymaliśmy, awansowaliśmy, wygraliśmy wszystkie spotkania i jesteśmy liderem.

W ostatnim czasie sporo się działo w Orlen Superlidze Kobiet i wyszło na jaw, że niektóre kluby mają kilkumiesięczne zaległości wobec zawodniczek. Co pan sądzi o tym jako szef klubu, który zawsze jest na czas?

Trudno jest mi oceniać, bo należę do osób, które nie zaciągają żadnych długów. Dla mnie jest to nie do pomyślenia, żebym ja nie zapłacił pensji zawodniczce czy zawodnikowi czy pracownikom klubu. Moja zasada główna to "wydajesz tyle, ile masz". Jeżeli ktoś chce żyć na kredyt, to proszę bardzo, ale skutki są takie jak w niektórych klubach Orlen Superligi Kobiet, a i jak dobrze poszukamy to w zespołach męskich też by się parę takich klubów znalazło. Uważam, że Pan Komisarz bardziej rygorystycznie powinien zacząć podchodzić do udzielania licencji na kolejne rozgrywki, a potem egzekwować te oświadczenia, które przedkładają kluby w procesie licencyjnym. Trzeba w końcu huknąć na tych prezesów, którzy nie wykonują swoich podstawowych obowiązków wobec drużyn.

Trudno sobie wyobrazić taką sytuację, że człowiek wykonuje swoją pracę i nie dostaje za to należnej wypłaty, a za coś musi się utrzymać.

To jest ciężki sport. I to nie do pomyślenia dla mnie, bym mógł powiedzieć zawodnikowi czy zawodniczce: "A, teraz ci nie dam pieniędzy". Zawodnicy żyją z tego. Ciężko pracują na treningach i meczach, walczą, wiele kontuzji się zdarza. Od strony takiej etyczno-moralnej, dobrze by było, by większość drużyn budowała takie składy i planowała takie wydatki, na które mają z góry zaplanowane pieniądze. Nie może tak być, że "jakoś to będzie". Absolutnie nie, tak się niczego nie zbuduje. To tylko uderza w dyscyplinę, dlatego, że teraz wszyscy będą mówić: "w piłce ręcznej nie płacą". Wstyd.

Czy Związek Piłki Ręcznej w Polsce lub Orlen Superliga mogą podjąć jakieś działania, by zapobiegać tym sytuacjom w przyszłości?

Oczywiście, że tak. Zarówno Komisarz, jak i Zarząd Superligi oraz ZPRP, mają narzędzia prawne, żeby zdyscyplinować takie drużyny. Nie chcę się wymądrzać. Te osoby, które wymieniłem wcześniej, wiedzą, co można zrobić. Niestety, może trzeba będzie podjąć ciężkie decyzje, ale jestem zwolennikiem takiego kierunku. Nie uzdrowimy nigdy dyscypliny, jeśli będziemy tolerować takie zachowania.

Wracając jeszcze do wydarzenia sprzed kilku miesięcy, otrzymał Pan najwyższe odznaczenie ZPRP - Diamentową Odznaką z Wieńcem "Za zasługi dla Piłki Ręcznej". Co dla Pana ono oznacza?

Dla mnie to docenienie tego, co robię od wielu, wielu lat. Moim obowiązkiem jest zapewnić od strony organizacyjno-finansowej byt klubu. Myślę, że na razie mi się to udaje. Powiem szczerze, że byłem bardzo zaskoczony tym wyróżnieniem od prezesa Sławomira Szmala, ale doceniam je niesamowicie. To jest też  nagroda dla klubu, dla sponsorów, dla zawodniczek, zawodników, trenerów, dla wszystkich. I przede wszystkim dla kibiców lubińskich, bo naprawdę w Lubinie dzieje się bardzo dobrze. Tym wszystkim osobom bardzo dziękuję. Sponsorzy, KGHM, Prezydent Miasta i wiele innych osób oraz firm, które nie żałują i doceniają to, co robimy w Zagłębiu Lubin.

Starcza Panu doby na wszystko?

(śmiech) Ja też oczywiście potrzebuję snu, ale też dopóki czegoś się nie załatwi dla klubu, to nie ma mowy o śnie. Bardzo dużo pomagają mi moi pracownicy. Nas jest trójka tylko tak naprawdę plus pani sekretarka i pani kadrowa. I to jest wszystko, a organizujemy naprawdę super mecze ligowe oraz pucharowe. Nawet jak reprezentacja grała u nas kilka razy, to każdy był zadowolony, że w tyle osób potrafimy zrobić takie imprezy i na takim poziomie.